Zamek rodu Van Allenów

Nie jest ogromnym zamkiem, ale nigdy nie był w pełni wykorzystany, więc większy nie jest potrzebny.
Dwa inne domy we Francji i w Japonii całkowicie uzupełniają braki tego zamku.

Chłopak wziął taksówkę i pojechał do domu.
Był zmęczony i przygnębiony. Nie dość, że jego rodzice zginęli w wypadku samolotowym, to jeszcze ta umowa i ta dziewczyna.
Położył się na kanapie i włączył swój telewizor.
Zaczął oglądać bezsensowne programy.
Po jakimś czasie zasnął.

Jared lubił wchodzić do domu Ian'a bez zapowiedzi i bez pukania. Miał to w zwyczaju, a ten nie uskarżał się specjalnie.
Wszedł do salonu i zauważył, że telewizor włączony, a Ian śpi.
Wyłączył telewizor i usiadł na fotelu obok kanapy.
Zaczął się przyglądać Ian'owi. Jego ideał leżał na kanapie i spał, a on nie mógł nic zrobić.
Nie chciał stracić przyjaciela przez swoje pomysły.

Ian obudził się, gdy Jared wyłączył telewizor.
- O, cześć Jared.
Powiedział wciąż zmęczony i przygnębiony.
Usiadł i oparł łokcie o kolana i schował twarz w dłoniach.
Westchnął.

- Co jest?
Zapytał.
Wstał i usiadł obok niego.
Zaczął mu się przyglądać.
Położył dłoń na jego barku.
- Znowu depresja z powodu twoich rodziców?

- Nie... tym razem ojciec miał jakąś umowę z tą szychą z rodu Tsugami, że niby mam się ożenić z córką jego. Jego nie ma, ale ojciec tej dziewczyny będzie pewnie nalegał. Nie obchodzi mnie ta umowa. Nie ożenię się z tą małą.
Powiedział.
Oparł się o oparcie kanapy.
- Mam dosyć kobiet stary... ciągle z nimi mi się nie układa.
Spojrzał na Jared'a.
- W dodatku chyba jestem biseksualny.

Uniósł brwi.
"No to dobrze się składa"- pomyślał.
Położył swoją dłoń na kolanie Ian'a.
- W takim razie muszę ci coś wyznać.
Powiedział.
- Chyba cię kocham. Nie chyba, ale na pewno. Nie wiem czy to zauważyłeś, bo pewnie byłeś zajęty swoimi sprawami.

Spodziewał się tego po nim. Widział, że stara się za wszelką cenę ukryć to, ale czasem nie wychodziło mu.
- Wiem, dlatego wydaje mi się, że jestem biseksualny.
Spojrzał prosto w oczy Jared'a.
- Chyba właśnie dzięki tobie odkryłem swoją seksualność. Nie wiem czemu tak jest, ale przy tobie jestem szczęśliwszy. Ostatnio kobiety mnie wnerwiają, a z tobą czuję się jak u siebie.
Przysunął się trochę do Jared'a.

Również się przysunął do Ian'a.
- To może sprobujemy? Jeżeli nie wyjdzie nadal będziemy przyjaciółmi. Umiem się odkochać jeśli druga osoba nie czuje tego samego.
Powiedział.
Zbliżył usta do jego ust i delikatnie pocałował.
Spojrzał mu w oczy. Czekał na jakąkolwiek reakcję.

Spodobało mu się.
Przysunął głowę Jared'a do siebie i zaczął go delikatnie, wolno całować.
Czuł narastające podniecenie. Nigdy jeszcze nie był z chłopakiem w takiej sytuacji i to go podniecało.

Całował go namiętnie.
Również czuł podniecenie, ale zupełnie z innego powodu.
Ian go podniecał już od dawna, więc teraz po prostu fala gorąca buchnęła niczym ogień po jego ciele.
Był podjarany. Włożył palce we włosy Ian'a.
Usiadł na jego kolanach, by było im wygodniej.

Przestał całować Jared'a.
- Co będzie jeśli nie wypali i się pokłócimy? Nie chcę stracić jedynej osoby do której mogę otworzyć usta i rozmawiać.
Powiedział ze spokojem, choć jego serce biło nierównomiernie i nie mógł złapać oddechu.
Czuł, że oboje są podnieceni i czuł wypukłości w kroczach.

- Znamy się od kołyski praktycznie.
Powiedział.
- Nie kłociliśmy się już dawno, więc może się uda? Jak nie wypali związek to zostaniemy przyjaciółmi.
Spojrzał na Ian'a i znowu delikatnie go pocałował.
- Spróbować zawsze można.
Dodał.