Ogród Różany

Poszła spokojnym i umiarkowanym krokiem w stronę różanego ogrodu, gdzie najbardziej lubi chodzić Yuuki, jednakże nie lubi opowiadać o swoim życiu tak naprawdę.

Trochę niepewnym krokiem wszedł do ogrodu. Rozejrzał się. Wszędzie było pełno róż. Tak go wciągnęło to oglądanie, że prawie potknął się o korzeń.

Usłyszała kroki swojego Lokaja, że zaczęła się śmiać pierwszy raz mógł zobaczyć jej uśmiech podczas tego wydarzenia. Wtedy spoważniała oraz odwróciła głowę wąchając róże.

Uśmiechnął się nieznacznie. Nie bardzo wiedział, co ma zrobić, więc podszedł bliżej, splótł dłonie za plecami i czekał na dalszy rozwój sytuacji.

- Ehh, ostrożniej chodź bo jeszcze połamiesz kwiaty - Odparła z oschłym głosem, miała znaczny uśmiech na ustach oraz schyliła głowę i zaczęła się śmiać jak się potknął. Nie wiem czemu ją to śmieszyło, ale cóż lubi znęcać się nad osobami.
- Przynieś mi wodę do picia - Odparła do niego mówiąc, jakoś ją tak wysuszyło śmianie się z niego że trudno było rzec, że wstała oraz spoglądała sobie w niebo, poszła w stronę ławki. Delikatnym i rytmicznym chodem szła, usiadła czekając jak przyniesie mi wodę.

Znowu lekko go przymurowało. Odchylił głowę do tyłu, westchnął cicho i poszedł przed siebie w poszukiwaniu wody.

- No w końcu się ruszył - Odparła, a tak by go podrywać ale dla jaj, byłoby zabawne nie ma co pomyślała. Jednakże nie przeszło jej to w myślach kiedyś.

Wrócił parę minut później ze szklanką w dłoni. Podał ją Yuuki.

- Eh dziękuję - Odparła, no szybki nie jest, ale dobrze że Yuuki jest na tyle cierpliwa żeby tolerować jego wybryki westchnienia.
- Będziesz tak stał czy usiądziesz ? - Odparła do niego, mówiąc zimnym i oschłym głosem na tyle żeby mieć jeszcze spokój w duszy.

Strzelił jedną ze swoich najgłupszych min, po czym przysunął się bliżej i usiadł na ławce.

- Jezuu z kim ja mam do czynienia - Odparła robiąc minę dobitą i załamaną, jakoś potem normalnie zaczynała się zachowywać pijąc delikatnie dotykając ustami szklankami i robiąc łyki wody z niej.
Nie przejmowała się że on może gapić.

Spojrzał kolejno na nią, na swoje buty, na niebo, znowu na swoje buty i w końcu wbił wzrok w pierwszą lepszą różę.

Nie odzywała się po jakimś czasie, przecież nagnie zasady romansów między uczniem, a lokajem. Ale przecież to tylko dla jaj, jakie to ma znaczenie raczej żadne pomyślała sobie. Wtedy powiedziała pierwsze lepsze zdanie, bo trzeba jakoś zacząć co nie ?
- Hm ładne róże co nie ? - Odparła wtedy do niego, jakoś to się nie kleiło, ale to początek, a nie środek rozmowy. Zawsze ma problemy żeby rozmowa się kleiła.

- Hm? Tak, tak, bardzo ładne - cały czas gapił się na tą nieszczęśną różę.

- Ehh.. no to fajnie - Odparła i załamała się znów, jakoś to nie dziwiło że tak wryło go w różę. Wtedy nachyliła do niego mówiąc mu do ucha.
- Hmm, czemu się tak patrzysz na tą różę - Odparła do niego szeptem, jej głos jest słodki i czuły, potem robiąc tajemniczą minę damy..

W tym momencie był ciężko przerażony. Próbował znaleźć jakieś słowa, ale mu nie wychodziło.
- No... bo... bo lubię róże i... - zaczął machać ramionami, prawie sam siebie znokautował.

Widziała jak macha tymi rękami, zaczynała się powoli śmiać dla niej to było zabawne nie ma co.
- Hmm i ? - Odparła do niego, spokojnym głosem jednak widziała ze prawie nie przywrócił się.
Zrobiła minę lekko zaskoczonej widząc jego zachowanie.

Odwrócił się tak, że teraz dobrze ją widział. 'Za blisko' pomyślał. Zarzuciło nim na bok.

- Hmm dokończysz czy tak będziesz mnie unikać ? - Odparła do niego, eh wstała oraz poszła przed siebie.


z.t

Chyba zrozumiał, o co jej chodziło. Uśmiechnął się szyderczo. Może on ją teraz trochę postraszy? Poszedł za nią.

*z.t*